czwartek, 30 maja 2013

DARK SIDE: FIVE

Justin

Zadzwoniłem do Logana, Dianna nazywała go swoim chłopakiem. Jego telefon dzwonił kilkarkotnie, zanim odebrał.
-Halo? -powiedział zdyszany. Uprawiał sex, ale nie z Dianną, tak myślę.
-Logan, zostaw tę dziewczynę i przyjdź do mnie do domu, teraz. Musimy porozmawiać o naszym planie -powiedziałem niecierpliwie.
Nie tracił czasu, wiedział do czego byłem zdolny, kiedy się wściekałem. Odłożył słuchawkę i po kilku minutach usłyszałem dźwięk dzwonka.

Pobiegłem na dół, Jason gdzieś był tam w domu i robił 'coś', przynajmniej tak mi powiedział.
Otworzyłem drzwi, w których stał Logan. Zmarszczył nos, a ja spojrzałem na niego oburzony.
-Stary, jesteś cały spocony.
-Pocisz się palancie -przewrócił oczami i oparł się framugę w drzwiach jak wyjąłem zwitek pieniędzy z mojej kieszeni.
Logan skinął głową i zabrał go.
-Więc, co to za plan? -zapytał.
Dobry plan. Właściwie ma on sprawić, że Dianna odkocha się w Loganie. Kiedy Logan złamie Diannie serce, zajmę czymś Jasona i utrzymam go od niej z daleka. Potem ona ostatecznie zakocha się we mnie.
-Chcę abyś trzymał się tego planu -powiedziałem.
-Stary! Poważnie? Nie chcę stracić mojej najlepszej przyjaciółki przez to. Jeśli jej to zrobię, ona mnie znienawidzi -powiedział.
On jest takim durniem. Oczywiście, że starci swoją najlepszą przyjaciółkę. Zgodził się na to.
To wszystko się zaczęło, właściwie kiedy ja byłem gorący, a on nie. Był roztrzęsiony, bo nie miał pieniędzy, a ja jej miałem. Dałem mu tysiąc dolców pod jednym warunkiem.
Taki jest plan.
-Jesteś nudny, wiesz o tym? Zgodziłeś się na to, nie ważne jak bardzo na tym ucierpi, jeśli złamiesz jej serce i tak będzie cię nienawidzić -powiedziałem mu monotonnie.
Przewrócił oczami i po prostu siknął głową.
-Tak, nie ważne. Jasne, jesteś mi dużo winien Justin -powiedział i wyszedł z domu. Prawdopodobnie, aby skończyć jego relacje z ta dziewczyną.
Jason wszedł tuż po nim.
-Dlaczego chłopak Dianny był tutaj? -zapytał.
Czemu całowałeś Dianne?
-On jest moim przyjacielem -wzruszyłem ramionami i odszedłem zostawiając go z wyrazem zdumienia i podejrzenia na twarzy.

Jason

Wkrótce, po tym jak spotkałem się z moim gangiem, gdzie omawialiśmy zbombardowanie kasyna i wzięcie na zakładnika jakiegoś chorego, bogatego dupka, zobaczyłem wkurzonego wychodzącego Logana z domu.
Wiedziałem Justina w kuchni.
-Po co był tu chłopak Dianny? -spytałem go, ale on po prostu zlał mnie dając najbardziej oczywistą odpowiedź i wzruszając ramionami odszedł. Westchnąłem i pozbyłem się tych myśli z mojego umysłu. Musiałem skupić się na mojej misji, to już dziś wieczorem.
Poszedłem na górę, kładąc broń na moim łóżku. Zamknąłem drzwi na klucz, aby móc się przygotować.
Czas zrobić to gówno.

Dianna

Nie rozumiem po co Carin kazała mi iść do tego kasyna. Był tam rodzaj jakiegoś przyjęcia, jej siostra była przy sali balowej na parterze. Nawet nie chcę tam iść.
Skręciłam ostro w lewo i zaparkowałam swój samochód na parkingu przy kasynie. Przygryzłam wargę i wysiadłam, wchodząc na salę balową. Przeszłam obok kilku par i ludzi.
-Przyszłaś! -Carin uśmiechnęła się i mnie przytuliła. Wszyscy sie bawili, a ja po porstu siedziałam, aż nagle usłyszeliśmy złamanie szyby i strzał.
Każdy natychmiast wstał, krzyczał i piszczał.
-NIE RUSZAĆ SIĘ KURWA!

______________________
Lol to jest tak pojebane i zakręcone, że sama nieogarniam tego co tu się dzieje.
Przperaszam za tak długą przerwę, ale nie miałąm weny na tłumaczenie...
Nie informuje bo zgbiłam listę z nickami.... :)

niedziela, 19 maja 2013

DARK SIDE: four


Dianna's POV
Oniemiałam, słysząc ponownie jego głos. Słyszałam go też chwile temu.. ale wtedy nie wiedziałam, że to Jason.
Wszystkie słowa w mojej głowie, znikły.
- Jason. - cicho mruknęłam. Uśmiech pojawił się na jego twarzy, i przyciągnął mnie tak blisko, jak to tylko możliwe. Czułam jego oddech, który uderzał o moje usta.
- Wiem, wiem - Jego czoło oparło się na moim. Wtedy rzeczywistość uderzyła we mnie.
Mam chłopaka.
- Nie mogę. - Odepchnęłam go. Jego oczy pokazywały ból, emocje - gniew.
- Dlaczego? To przez Logana, prawda? Jest twoim chłopakiem? - schyliłam głowę na słowo 'chłopak'.
W ciągu ostatnich miesięcy, zdałam sobie sprawę, że jestem zakochana w bezdusznym kryminaliście - Jasonie.
Biorąc pod uwagę, że mnie porwał. Torturował... On też mnie kocha.
Chociaż, czy nadal czuje do mnie to co wtedy?
Ważniejsze pytanie, czy ja czuje to samo, stojąc teraz przed nim?
Czy nadal go kocham?
A może po prostu brakuje mi jego obecności?
Mój umysł zadawał wciąż te same pytania, wraz z milionami innych.
Może, po prostu brakowało mi go.
być może.
-Jason, muszę iść.- wymknęłam się z jego uścisku, i uciekłam tak szybko jak to tylko możliwe. Czułam, że nie biegnie za mną.

Justin's POV
Spojrzałem zza mojego okna. Jak on mógł? Mój własny kuzyn? Po tym jak moja matka i ja znaleźliśmy go, on całował dziewczynę, w której byłem zakochany?
Tak, zakochany.
Jak? Wiedziałem, że Dianna miała amnezję.
Była moją jedyną przyjaciółką. To było trudne kiedy wpadła na mnie na korytarzu, i nie rozpoznała mojego uśmiechu. Ona mnie nie pamięta.
Próbowałem przypomnieć jej o sobie, odwiedziłem ją kilka razy w szpitalu. Ale, ona się przestraszyła i wzywała pielęgniarki.
Wiedziała, że byłem nazywany w szkole dziwakiem. Ale, wtedy nie wiedziałem, że Jason to mój kuzyn.
Dopiero jak zamienił się w jakiegoś psycho-zbrodniarza. Zamierzałem, donieść na niego glinom, że tu jest, ale moja matka zaprzeczyła.
Nasze matki, były siostrami.
Byłem zakochany w Diannie. Zazwyczaj spotykaliśmy się kiedy Jasona i Logana nie było w pobliżu. To dlatego, że bała się, że mogą mnie skrzywdzić.
Była pełna troski i miłości. Ale zapomniała o mnie.
- Justin!- Zachichotała całując mnie w policzek, kiedy dawałem jej kwiaty. Uśmiechnęła się i przytuliła się do mnie.
TO właśnie ja. Dziewczyny rzucają się na mnie. Nie będę już dziwakiem.
Nie pozwolę, aby ktokolwiek zabierał coś, co należy do mnie.
Nawet jeśli ma za to zapłacić mój kuzyn. Nawet jeśli musiałbym zabrać Diannę.

_____________________________________________
Boże aasskdjsffjd Dianna jakie branie :O Jason, Logan, Justin.. dobrze, że nie ma kolejnych części, bo jeszcze cała Ameryka by się tu znalazła haha
kogo obstawiacie>?
ja jestem psychiczna więc Jasona lol a wy?

piątek, 17 maja 2013

DARK SIDE: three

Dianna

Powoli, obudziłam się czując pulsujący ból głowy. Gdzie jestem? Rozejrzałam się w okół i zobaczyłam śpiącego Justina...bez koszuli tylko w bokserkach. Cholera, spojrzałam w dół, aby zobaczyć co mam na sobie.
Odetchnęłam z ulgą, kiedy zobaczyłam, że jestem w ubraniu. Powoli pokręciłam głową, kiedy Justin zmarszczył oczy i powoli je otworzył.
Uśmiechnął się.
-Hej piękna -chwycił mnie w talii i przyciągnął bliżej siebie.
Poczułam, jak moje serce zamiera, gdy jego zęby zamigotały? Żartuje. Może.
Wyplątałam się od niego i powoli wstałam. Przygryzłam swoją wargę, kiedy to zobaczyłam.
Zniewalający.
-Podoba ci się widok? -mrugnął, kiedy wstał na kolana, czołgając się w moją stronę. Chwycił mnie w pasie. Moje piersi niemal wcisnęły się w jego twarz, dobrą rzeczą było to, że patrzył w górę. Jego pierś naciskała na mój brzuch i podbrzusze.
Mrugnął jeszcze raz, pochylił się i próbował mnie pocałować. Wróciłam do rzeczywistości i delikatnie go odepchnęłam.
-Nie mogę tego zrobić Justin. Mam chłopaka -westchnęłam. Spojrzał w dół, wstał i założył koszulkę.
-Przepraszam, nie powinienem tego nigdy robić -przygryzł wargę. Teraz to ja czułam się źle.
-Nie jest w porządku.
Uśmiechnął się słabo.
-Hej Justin, gdzie to.. -spojrzałam w dół i zobaczyłam...Jason'a? Inny kolor włosów i oczu.
-Jason?! -dosłownie odskoczyłam i poczułam jego twarz.
-Co? Justin co to za suka? -on brutalnie pchnął mnie. Justin śmiał się tak mocno, że miał łzy w oczach.
Wstałam po tym jak on wstał.
-Nie Dianna, on nie ma na imię Jason. To Derek -zachichotał. Co?
-On jest moim kuzynem -uśmiechnął się. -Pierwsze kuzynostwo, dlatego tak wyglądamy -uśmiechnął się. Derek brutalnie złapał mnie za rękę i wskazał palcem na mnie.
-Rzuć się na mnie suko to cię zabiję. Ukryj się, a cię znajdę -puścił moją rękę, raniąc mnie.
-Ow -poczułam spływające łzy po moich policzkach.
-Wyluzuj stary -Justin uspokoił go. Derek patrzył na Justina to na mnie, za nim wyszedł do swojego pokoju.
-Przepraszam za niego. On jest niegrzeczny i nie ma szacunku dla nikogo, w ogóle. Nie przeszkadzaj mu -uśmiechnął się słodko.
-Przeraża mnie -powiedziałam cicho. Czułam, że ktoś mnie obserwuje skądś. Prawdopodobnie Derek.
-Nie pozwól mu na to. Będę cię chronił -napiął się. Zaśmiałam się cicho. Spojrzałam na lewo i sylwetka, która nas obserwowała zniknęła.
Przeszły mnie dreszcze.
-Musze już iść. Mama będzie się o mnie martwić. Cześć -pomachałam mu i pobiegłam na dół. Spojrzałam szybko na lewo i zauważyłam Drek'a patrzącego na mnie poważnie. Przebiegłam dłonią po włosach i wyszłam na zewnątrz. Westchnęłam i szłam przed siebie. Usłyszałam korki za mną.
To musi być moja wyobraźnia.
Szłam dalej, aż słyszałam wyraźne kroki za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam Dereka.
-Derek ? -powoli cofałam się.
Nic nie powiedział.
-Hello? Derek? -machnęłam przed nim rękoma, a on nic nie zrobił. Od razu chwycił mnie za ręce, ciągnąc bliżej siebie i przycisnął usta do moich.
Początkowo byłam w szoku, ale za chwilę odwzajemniłam pocałunek. Jego usta były niesamowite i bardzo dobrze całował.
Odsunął się, patrząc na moje usta.
-Brakowało mi tych ust, dziewczynko - i to mnie uderzyło.
Jason.

_______________________

Tadam!
Macie to na co tyle czekaliście.
Nie wiem kiedy kolejny rozdział, nie informuje już na TT, Sandra chyba też.
I jak podaoba Wam sie?
Jason wrócił, a jak on wrócił to i kolejne problemy.

czwartek, 16 maja 2013

DARK SIDE: TWO


Teraz jestem w domu Justina. Aby być uczciwym, jego dom jest niesamowity. Jest tak duży i elegancki. Jego mama jest bardzo miła.
- Hej kochana, wygodnie ci tutaj? Justin jest na górze, na 3 trzecim piętrze w studiu tańca. - Pattie, mama Justina uśmiechnęła się.
 Studio tańca? woah. Ten dom jest ogromny.
- Cóż, ja muszę jechać na zakupy. Uważaj na siebie, i baw się dobrze. - ponownie się uśmiechnęła i podeszła do drzwi.
Ona jest taka miła.
Właśnie wtedy po schodach zszedł Justin.
- Hej Dianna. - powiedział
- uhm, cześć. - powiedziałam nieśmiało.
- Więc, chodźmy do studia - uśmiechał się i chwycił mnie za rękę, wciągając mnie po schodach co sprawiło, że w moim brzuchu zagościło stado motyli.
Następnie pchnął szklane drzwi.
- To jest właśnie to studio.- powiedział. Rozejrzałam się wokół. Drewniane taneczne podłogi. Lustra na całej długości. Bar, stereo, półki.
Było tu absolutnie pięknie.
- Zaczynamy? - pokiwałam głową, wziął swojego iPoda i poszedł go podłączyć  Podeszłam do radia ale nie działało. Podwinęłam swoje spodnie i zdjęłam kurtkę.
Miałam na sobie teraz czarny top i dresy.
Justin odwrócił się w moją stronę i gapił się. Czy wyglądam aż tak ohydnie?
-Przepraszam, mogę ubrać ją z powrotem na..
- Nie, nie nie, wyglądasz absolutnie przepięknie, - podszedł bliżej mnie
- i seksownie - wyszeptał wysyłając dreszcze które rozchodziły się teraz po moim ciele.
Muzyka zaczęła grać a my rozpoczęliśmy naszą choreografię.
Skończyliśmy nasz układ poprawiając poszczególne jego części. To był naprawdę męczący dzień.
- Zmęczona - Justin zachichotał i podał mi butelkę wody. Mówił jak by miał coś pod językiem. Jest pewnie bardzo zmęczony.
Usiadł obok mnie, a nasze spojrzenia się spotkały. Właśnie wtedy powoli pochylił się a ja siedziałam jak zamrożona.
Chce go pocałować. Oparł soczyste swoje usta na moich. Nasz pocałunek był zsynchronizowany z rytmem piosenki, która grała.
 I can't lie - Maroon 5.
Polizał moją dolną wargę, otworzyłam usta ale trzymałam język za zębami i pchnął w moje usta coś dziwnego jakby pigułkę.
Ale byłam zbyt zmęczona i rozkojarzona aby się na tym skupić. Właśnie wtedy zaczęło kręcić się w głowie.
Wstał, ale nie przerywał naszego pocałunku.
- Skacz - Szepnął w moje usta. Siedziałam teraz na nim okrakiem. Szedł ze mną do pokoju, kładąc mnie na białym łóżku, zamknął drzwi.
Był nade mną i składał pocałunki na mojej szyi. Zachichotałam bo to strasznie łaskotało.
Sięgnął do kieszeni dając mi kolejne 2 tabletki.
Mrugnął i zdjął koszulę moją także. Zaczął pieścić moje piersi, gdy odpiął mój biustonosz i rzucił nim gdzieś w kąt.
Wziął do buzi moją prawą brodawkę, lekko ssał i całował.Jedną ręką pieścił moją łechtaczkę zataczając na niej kółka.
Jęknął głośno opierając się o moje biodra.
- Nie będziemy tracić czasu - uśmiechnął się.
Zdjął swoje majtki i spodnie i dosłownie rozerwał moje i zdjął w dół moje majtki.
Właśnie wtedy poczułam ukłucie tam. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Justin pocałował mnie w usta i znów pchnął mi coś do gardła.
Nawet nie wiem po co.
Ból zastąpiła przyjemność czułam jak moje ciało się wije. Nasze jęki były tak głośne, założę się, że słyszała nas cała okolica. Łóżko się całe trzasło, a on lekko ssał i całował moje piersi.
I nawet nie wiem, co się dzieje.
_____________
rozdział tłumaczony przez  
i uwierzcie mi, ja sama nie ogarniam tego co tu się dzieje. LOL

środa, 15 maja 2013

DARK SIDE: O.n.e

Dianna

Ubrałam się w moje ubrania do tańca. Weszłam do studia i zaczęłam robić rozgrzewkę, jak reszta. Spojrzałam w prawo i zgadnijcie kogo zobaczyłam?
Justina.
On tańczy?! Zwróciłam jego uwagę. Uśmiechnął się i podszedł do mnie przebiegając palcami po swoich włosach.
O cholera. Gorące.
-Hej Dianna! Nie wiedziałem, że to twoja następna klasa! -roześmiał się, mrugając.
-Y-yeah -zaśmiałam się nerwowo. Co ten chłopak ze mną robił. Rozejrzał się dookoła i uśmiechnął.
-Cóż, mogę tu zostać? -uśmiechnął się pytając. Skinęłam głową.
-Jasne! -uśmiechnęłam się. Szybko mnie przytulił i szepnął "świetnie". Potem się odsunął i mrugnął do mnie.
Panie, proszę pomóż mi kontrolować emocje.
To znaczy, jak można nie być jego fangirl? Oh, urok bycia fangirl. Zrozumiałam.
Ale on przypomina mi tak bardzo Jasona, nawet ich głos jest taki sam. Mogą być bliźniakami! Ich chód jest nawet taki sam. Nie wiem. Nie chcę wiedzieć.
Przez chwilę, zapomniałam, że mam chłopaka.
Ruch zwykłej dziwki. Przepraszam za siebie. Czy to jeszcze ma jakiś sens? Nie? Racja, ten facet jest po prostu nowy, a już doprowadza mnie do szaleństwa.
Właśnie wtedy wszedł Coach Larx, klaszcząc w ręce. Następnie za nim weszła Coach Mia. Byli najsłodszymi nauczycielami jacy istnieją. Przy okazji oni są para.
-Więc dzisiaj, będziemy się uczyć w tańcu partnerskim -powiedział Coach Larx. Taniec w parach.
Wooh.
-Więc dziś, chciałabym abyście znaleźli partnera płci przeciwnej, a my damy wam piosenkę na rozpoczęcie. Będziecie wykonywać układ taneczny na oczach wszystkich, w następnym tygodniu.
Choach Mia uśmiechnęła się i złapała Coach Larx za rękę. Aw.
-Chop chop! -Larx zaczął naśladować naszego nauczyciela dramatu, Ms. Deliane. Wszyscy zaczęli się śmiać i rozsiedli dookoła.
Właśnie wtedy Felixa podeszła do nas.
-Możesz być moim partnerem Justin? -przygryzła wargę i zakręciła na palec swoje włosy. Spojrzałam na Justina, było jasne, że był nieobecny. Naprawdę. Boooyah.
-Uh, Dianna już jest moją partnerka -złapał mnie w pasie i uśmiechnął się. To zbiło mnie z tropu.
-Oh -zatrzymała swoje 'flirciarskie' ruchy i odeszła. Wybuchłam śmiechem.
-Spławiłeś ją!
-Tak, czy nie? -mrugnął.
-Mhmmm. Więc, naprawdę jesteśmy partnerami? -uśmiechnęłam się.
-Yeah, czyżbyś miała kogoś na myśli? -uniósł brwi.
-Yah, ciebie -zaśmiałam się. -Jesteś w porządku. Założę się, że jesteś świetny. -uśmiechnęłam się. To nie był flirt!
-Ty też! -uśmiechnął się. Rozpływam się.
-W porządku, wszyscy mają partnerów? -Coach Larx uniósł w górę w kciuki. Wszyscy krzyknęli "tak".
-Dobra, chcę abyście przyszli tu z swoim partnerem kiedy was zawołam -ogłosiła Coach Mia. Potem zaczęli losować przypadkowe nazwy osób.
Wróciłam do Justina, który zaczął się na mnie gapić.
-Czemu się tak gapisz? -zapytałam nerwowo, śmiejąc się.
-Jesteś po prostu doskonała -uśmiechnął się pochylając w moją stronę.
-Oh, nie jestem -pokręciłam głową.
-Serio? Daj mi jeden dobry powód, dlaczego nie jesteś -uśmiechnął się. Moja przeszłość.
-Moja przeszłość -nie wiedziałam co robię, robiłam to z jakiegoś powodu. Chciałabym się otworzyć przed nim, ale mój mózg wciąż mówi "nie".
-Czuję, że to jest poufne, więc ci odpuszczę -umie czytać w moich myślach. Teraz, to on jest idealny.
-Ale wiesz, czasami trzeba się otworzyć przed kimś, nie można wszystkiego trzymać tutaj -wskazał na moje serce.
Zaśmiałam się. Wtedy zdałam sobie sprawę, że jego ręce wciąż są w okół mojej talii. Spojrzałam na jego ramiona, musiał to zauważyć, bo oderwał się ode mnie i zakaszlał.
-Przepraszam -zaśmiał się.
-W porządku  -odwzajemniłam uśmiech, uspokoiłam go, bo to było serio w porząkdu.
-Dianna i Justin? -Coach Larx spojrzała na nas. Uśmiechnęliśmy się i podeszliśmy do niego.
-Okej, więc mamy zamiar dać wam piosenkę i oboje zrobicie do niej choreografię, Okej? -Cochac Mia uśmiechnęła się.
-Przypisaliśmy państwu "Mad" Ne-Yo -coach larx uśmiechnął się. Justina i ja skinęliśmy głową i podziękowaliśmy, przed tym za nim odeszliśmy i wzięliśmy nasze torby.
Mogliśmy opuścić sale ponieważ już dostaliśmy piosenkę.
-Cóż, możesz wpaść do mnie do domu w tym tygodniu -uśmiechnęłam się. -Mamy nie ma w domu.
Rodzina Loagan wyprowadziła się od nad odkąd Jason zniknął.
-Okej, możemy zacząć od tego -roześmiał się. Jego śmiech. Wyszliśmy ze studia.
-Cóż, będę potrzebował twojego numeru -uśmiechnął się. Nie pomyślałam o tym. Podał mi swój telefon i za nim wpisałam swój numer zapisał mnie jako Dianna<3.
-Okej, ale ja potrzebuje tez twój -uśmiechnęłam się i podałam mu swój telefon. Złapał go i zapisał siebie jako Justin Boo. <3.
Aww.
-Cóż, muszę już iść skarbie -uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Moje motyle w brzuchu się odezwały.
-B-b-bye -głupia ja. Jąkałam się. Roześmiał się i pomachał mi odchodząc.

Justin

Mam ją tam, gdzie chciałem.

___________________________________

Taniec Dianny i Justina możecie zobaczyć kilkając tutaj

Cześć z tej strony @JBinPollandd
Mam nadzieję, że Sandra się nie obrazi, że dodałam rozdział bez konsultacji z nią.:)
W ogóle, uwierzcie mi, że nie jesteście w stanie choć w małym stopniu odgandnąć tego co się stanie i nie, Justin to nie Jason, ale wyglądają tak samo.
Zdziwcie się, naprawdę się zdziwicie, bo ja czytając to miałam szok...dziewczyna tego opowiadania ma świetne pomysły.
I rozdziały nie będą pojawiać się codziennie bo jest ich tylko 8...niestety.
BĘDZIE SIĘ DZIAŁO już w 3 rozdziale!


poniedziałek, 13 maja 2013

DARK SIDE: Prologue.


Dianna szła za rękę z Loganem. Ich przyjaźń zamieniła się w coś poważniejszego. Są razem, wierzcie lub nie. Wyciągnęła Logana, aby szedł za nią do szafek, aby mogła wziąć swoje rzeczy.
Odwróciła się, przekręciła zamek szyfrowy. Logan patrzał na nią, podziwiając jej piękno. Zauważyła go, więc odwróciła się do niego.
-Dlaczego się tak gapisz? - Roześmiała się kręcąc głową. Znów odwróciła się w stronę szafki, wyjęła z niej torbę z ciuchami do tańca. Zamknęła szafkę i przekręciła kombinację losowych cyfr a jej uwaga znów skupiła się, na Loganie.
-Nie wiem. Jesteś taka piękna. - Powiedział. Jego słowa były prawdziwe. Dianna uśmiechnęła się i pokręciła głową.
- Dobra, dobra dosyć już tego, muszę iść się przebrać. Zobaczymy się później kochanie. - uśmiechnęła się i cmoknęła Logana w usta zostawiając go w bezdechu.
Oblizała suche i spierzchnięte usta, zanim odwróciła się i przez przypadek w kogoś nie uderzyła.
- Przepraszam - upadła na tyłek, kiedy przecierała głowę i próbowała wstać prawie ponownie spadła, ale tajemniczy facet chwycił ją.
- Nie to ja przepraszam, nie zauważyłem cię - Zaśmiał się. przez myśl przebiegło jej  znajomy głos i chichot, patrząc na niego otworzyła buzię ze zdziwienia.
- Wszystko w porządku? - zapytał... Jason? Dianna myśli mówiąc do siebie, co było już u niej zwyczajem.

To nie może być on - pomyślała. Widziała Jasona w wiadomościach.. ogłaszali, że nie żyje. To nie może być on.
- J-ja - Dianna stała w ramionach faceta, którego nazywała 'Jason'.
Wyglądał bardzo podobnie, miał takie włosy tylko kolor oczy inny. Włosy Jasona były potargane i stylizowane na ;sexy; a jego oczy były mocno brązowe. U niego włosy były zaczesane do tyłu, był zadbany, a jego oczy miały głębokie odcienie zieleni, brązu z nutką żółtego.
Były wspaniałe.
- Jestem Justin. Justin Bieber. - Uśmiechnął się a jego oczy błyszczały. Dianna spojrzała na niego i się uśmiechnęła.
- Dianna. Lane Dianna. - Zaśmiała się i popatrzyła na niego, za nim zdała sobie sprawę z tego, że jej ręce się całe trzęsły.
- Cóż, muszę już iść do klasy - roześmiał się i podrapał po karku.
- Tak, ja też - Uśmiechnęła się.
- Cześć, i mam nadzieje, że do zobaczenia wkrótce. - po raz kolejny się uśmiechnął.

a ja tam stałam, i czułam jak się roztapiam.

________________________________________________
no to wracamy z Dark Side........ zadowoleni?
uwierzcie mi, że ta część jeszcze was zadziwi
@ehhjustinbieber & @jbinpollandd :) 

niedziela, 12 maja 2013

DARK SIDE

DARK SIDE

Druga część będzie prowadzana na tym blogu....

Czuwajcie, bo wracamy wkrótce ! ;)
______________

AKTUALNOŚCI:
Jason Mccan NIE żyje.

Minęły 2 lata odkąd Dianna widziała Jasona.
2 lata od wszystkich pogmatwanych i dramatycznych zdarzeń.
Teraz Dianna i Logan są razem i są na drugim roku studiów.

Ale, kiedy nowy uczeń Justin Bieber przychodzi do ich szkoły, ich życie znów się zmienia.

Każdy ma ciemną stronę. Kochasz mnie? Możesz pokochać moją?

niedziela, 5 maja 2013

L.A.S.T


Jason's POV

Nadal nie wiem, co czuję. Nadal jestem zakochany i jeszcze nigdy nie byłem tak wściekły. Tak. Jestem wściekły, bo ona nic nie odpowiedziała. Jeśli zamierza mnie odrzuć, proszę, niech da jakiś jasny powód.
Jestem przygnębiony, ponieważ bycie odrzuconym, przez dziewczynę którą kochasz może zaboleć. Zwłaszcza, gdy zmieniasz się z jej powodu i widzisz, że twoje wysiłki poszły na marne. Zostaje tylko ból w sercu.
Jestem potworem. Kto zakochuje się w potworze?
To jest nie możliwe. Wiem to.
Chodziłem po kuchni, gdy zahaczyłem ręką o marmurowy uchwyt. Drugą dłonią obiegałem swoje włosy. Właśnie zauważyłem dziwne linie, które zostały wyryte na ladzie, pozwalając mojej wyobraźni swobodnie działać.
Zrobię wszystko, aby mogła coś do mnie poczuć.

Mów, że jestem pieszczotliwy, nie obchodzi mnie to. Kocham ją, i nic innego nie ma dla mnie znaczenia.
W jakimś odstępie czasu słyszałem syreny i dźwięki samochodów policyjnych.
O kurwa, znaleźli mnie.
Jest źle, naprawdę źle. Pobiegłem do góry, po schodach i udałem się do mojego pokoju. Chwyciłem plecak, ubrania, broń i wszystkie pieniądze.
Pobiegłem do pokoju Dianny. Otworzyłem drzwi, i widziałem jak siedziała na rogu łóżka. Jak to, nie słyszała syren?
- Dalej, bierz się! jedziemy! - krzyknąłem.
- Dokąd? - Zapytała po czym wstała.
- Nie ma czasu na pytania! Po prostu wstawaj! - powiedziałem i chwyciłem ją za rękę, podczas gdy ona, mocno wiązała swoje trampki.

Dianna's POV

Co się dzieje? Dokąd jedziemy?
Wyprostowałam się, Jason ciągnął mnie na dół a potem usłyszałam syreny.
Udaliśmy się do furtki, jak słyszeliśmy wywarzanie frontowych drzwi, policjanci krzyczeli za nami, że mamy się zatrzymać, ale takie polecenia nie działają na Jasona Mccana.
Biegliśmy, nawet nie poczułam gdy sznurowadło od jednego buta, rozwiązało się, przez co się potknęłam i wylądowałam twarzą na ziemi.
- Wstawaj, Dianna! - Próbował mi pomóc, ale ja skręciłam kostkę.
- J-ja nie mogę - mrugnęłam przez łzy, patrząc mu w oczy.
-Proszę, błagam. - Westchnął i próbował wstać, gdy z hukiem usłyszeliśmy kroki policjantów, którzy biegli w naszą stronę.
Jason popatrzał przez siebie, po czym spojrzał się na mnie.
- Wrócę, czekaj na mnie.. proszę. Obiecuję, wrócę  - Powiedział szybko i odwrócił się. Pobiegł, policjanci próbowali go trafić, ale nikt go nie skrzywdził.
Część policjantów, biegła za nim, druga połowa podbiegła do mnie i mi pomogła.
- Proszę Pani, wszystko jest w porządku? - Jeden mężczyzna podszedł do mnie, pomagając mi wstać. Mój wzrok skupiał się tylko na lesie, w którym usłyszałam strzały.
- Dianna! - Pojawił się Logan i przytulił mnie mocno do siebie. Nie zauważyłam go, moją całą uwagę skupiły strzały w lesie.
Nigdy nie spodziewałam się takiego uczucia, które teraz we mnie było. Czułam jak łzy napływały mi do oczu. Wiem, że to nie były łzy radości.
To były łzy, tylko dla Jasona.
Prawdopodobnie, po tych ostatnich kilku miesiącach, gdzie rzeczywiście, zależało mu na mnie, zbliżyłam się do niego.
I ja po prostu nie akceptuje faktu, że mogę mieć takie same uczucia wobec niego.
Siedziałam na krześle, w ciemnym pomieszczeniu o przyciemnionym świetle. Miałam w dniach szklankę jakiegoś napoju i płaszcz na moich ramionach.
Policjant zadawał mi pytania.
Co Jason mi robił, czy miał jakiś powód...
Wciąż wzruszałam ramionami. Chociaż było jedno pytanie, które przywróciło moją uwagę.
- Czy on darzył się jakimś uczuciem, lub coś takiego rodzaju? - zapytał. Pamiętam czas, w którym Jason powiedział jakie ma uczucia wobec mnie.
Łzy chciały powoli zacząć wypływać z moich oczu.
Nic nie odpowiedziałam  jedyne co robiłam to poruszanie ramionami, na nic więcej nie było mnie stać. Nie mogę otworzyć ust i po prostu powiedzieć 'tak'.
Nie wiem dlaczego.
Odkąd mnie porwał, inaczej patrzę na większość rzeczy... Czuję się, głupio.
- Dobrze Panno Lane, teraz jesteś już wolna, będziemy pytać się o to innym razem. - powiedział wskazując na mnie.
Zostałam powitana przez moją matkę, która mnie mocno przytuliła, tak samo jak brat, siostra no i Logan.
- Boże, skarbie nic ci nie jest?
- Siostra, wszystko w porządku?
- Kochanie, dobrze się czujesz?
- Dianna, proszę, porozmawiaj z nami.
Mówili wszyscy na raz, i ściskali mnie. Ja tylko skinęłam głową. Dlaczego nie rozumieją, że nie jestem w nastroju do żadnych rozmów? Starałam  się rozwiązać te dziwne uczucia w mojej głowie.
Mimo, że to oczywiste, że rozwiązanie powinno pochodzić z głowy..... nie z serca.
Pojechaliśmy do domu, Oliwia poszła ze mną do moje pokoju. Chciała spędzić 'babski wieczór'.
- Więc, dobrze się już czujesz? - zapytała mnie, jak wyszłam z łazienki w piżamie.
- Tak, myślę, że tak. - wzruszyłam ramionami.
- Na pewno? - Oliwia uniosła brew. Spojrzałam na nią.
- Jeśli teraz coś ci powiem, obiecasz, że nikomu tego nie wygadasz? - zapytałam.
- Tak, oczywiście.
- Jason zakochał się we mnie. - Mówiłam, a jej szczęka opadła.
- Serio?
- Tak, ale obiecaj Oliwia, że nikomu nie powiesz. Ufam ci.
- Obiecuję - jej ręka dotknęła serca.
- Dziękuję.

miesiąc później.

Dianna zdecydowała się na spacer. Włożyła swoje ręce do kieszeni płaszcza, kiedy podziwiała piękny zachód słońca.
W końcu wie, jakie ma myśli i uczucia wobec Jasona. Mimo, że nie ma wiadomości o nim, nie widziała czy jest żywy czy też martwy.
Ale wie jedno, co tak naprawdę czuł Jason.
Jej uwaga zastała przyciągnięta przez wejście do lasu. To było dawno, kiedy ostatni raz odwiedziła to miejsce. Spojrzała w lewo i w prawo, żeby zobaczyć czy nic nie jedzie, po czym przeszła na drugą stronę, stojąc przed wielkim wejściem.
Szła w swoje ulubione miejsce. Słońce już powoli zachodziło. W końcu znalazła się w pobliżu klifu, gdzie usiadła na wielkim kamieniu i po prostu podziwiała widoki.
Wcale nie spodziewała się tego, że ktoś może ją obserwować. Podziwiając każdy jej szczegół.
Jej brązowe oczy błyszczały. Jej ciemne kasztanowe włosy, które zawsze były długie, dziś są związane w koński ogon. Jej różowe pulchne wargi. Tajemniczy facet szepnął, gdy na nią spojrzał:
- Wrócę Dianna, wrócę. Mam nadzieje, że jeszcze pamiętasz, jak to wszystko się zaczęło o 3AM.

______________________________________________
I tak oto mamy koniec opowiadania 3AM.
Muszę przyznać, że jest ono wspaniałe, strasznie mi się spodobało.
Gdy zaczęłam tłumaczyć pierwszy rozdział, tak mnie wciągnęło, że skończyłam na 7.
Dziękujemy wam za wszystkie miłe i te nie miłe komentarze, za wejścia. 
Ale żeby nie było nam tak smutno, nie bójcie się. Wracamy z kontynuacją 3AM....... 

Gotowi na Dark Side?
Aktualności: Jason Mccan żyje

I już wiem, że nie możecie się doczekać :D

@MYSUPERBIEBERR & @JBINPOLLANDD 


t.w.e.e.n.t.y.e.i.g.h.t.


Jason

Dianna zasnęła w moich ramionach po tym jak opatrzyłem jej głowę. Nie wiem dlaczego, ale czuję jakby miało się stać coś złego.
Naprawdę muszę powiedzieć Diannie co do niej czuje, bo jeśli tego nie zrobię potem może być za późno. Nie wiem, to tylko instynkt. Prawda?
Mam taką nadzieję.
Dianna była nie spokojna podczas snu, wtedy usłyszałem coś głośnego na dole. Co do chole...
Cholera, zostawiłem otwarte drzwi. Powoli wysunąłem Dianne z moich ramion i poszedłem na dół sprawdzić co się dzieje. Zobaczyłem rozbity wazon, a drzwi wciąż były otwarte.
Prawdopodobnie jakiś głupi kot. W tej dzielnicy jest wiele kotów, więc to nic dziwnego. Podszedłem do drzwi i je zamknąłem.
Ale przerażającą rzeczą jest to, że wieża była włączona. Podszedłem do miejsca gdzie stała i wyłączyłem ją.
-Poważnie, kimkolwiek jesteś. Pokaż się skurwysynie -krzyknąłem. Nikt jeszcze nie zrobił jakiegoś ruchu czy coś.
Głupi żartowniś. Wróciłem na górę zobaczyć Dianne, siedziała na łóżku i bawiła się swoimi palcami.
-Hej, czujesz się lepiej? -zapytałem jej. Spojrzała na mnie i powoli skinęła. Dobrze.
-T..tam jest karaluch w łazience i próbowałam go zabić, ale uciekł, możesz go znaleźć dla mnie? -zapytała.
Parsknąłem śmiechem kręcąc głową.
-W porządku -powiedziałem i wzięłam mojego buta wchodząc do łazienki w poszukiwaniu tego skurwiela.

Dianna

Spojrzałam na niego, kiedy szedł do łazienki.
-Zamknij drzwi! Przez to nie ucieknie -krzyknęłam. Roześmiał się i zamknął drzwi. Gdy tylko zamknął je, Logan wyszedł z szafy.
-Było blisko -wyszeptał.
-Musisz się stąd wydostać zanim cię zobaczy. Inaczej będziemy martwi -wyjaśniłam mu.
Szedł i chwilę przed tym gdy wyszedł Jason, obrócił się do mnie.
-Okay, ale obiecuję, że wydostanę cię stąd. Przysięgam - ujął moją twarz i zrobił coś czego nigdy bym się nie spodziewała. Położył na sekundę usta na moich i odsunął się.
-D-dziękuje -powiedziałam jeszcze zszokowana tym co się stało. Wybiegł, zostawiając mnie samą. Przed tym jak Jason otworzył drzwi.
-Nie było tam karalucha -roześmiał się wychodząc i usiadł obok mnie.
-Oh to musiały być moje halucynacje -zaśmiałam się. Uśmiechnął się i spojrzał na mnie. Dlaczego on patrzy na mnie w taki sposób?
-Uhm, mam coś na twarzy? -zapytałam dotykając moją twarz.
Skinął głową.
-Yeah, piękno -uśmiechnął się uwodzicielsko, jak się roześmiałam. Potem ujął moją twarz i po prostu spojrzał mi w oczy. To sprawiło, że spojrzałam w jego karmelowo czekoladowe oczy.
Mogłabym się wpatrywać w jego oczy przez wieczność. Nie wiem, to było hipnotyzujące.
-Dianna -zawołał zanim uciekł wzrokiem i opuścił ręce z moich policzków na łóżko.
-Yeah? -powiedziałam siadając prawidłowo.
-Przepraszam -wypalił.
-Ty....przepraszasz? -zapytałam go ponownie. Niewiarygodne.
-Tak, za wszystko. Za to, że wciągnąłem cię w ten syf. Wiem jestem bez serca i nikt nie może mnie kochać. Ja po prostu byłem sam przez pół mojego życia -powiedział patrząc w dół i pokręcił głową.
-Jest okej...tak myślę -nie wiedziałam co powiedzieć! Nie chcę mu wybaczyć,ale.. Zabrałam cześć jego życia i ja...będąc w tej sytuacji to częściowo moja wina.
-Muszę ci się do czegoś przyznać -powiedział nieco się odsuwając.
-Uhm, okej.
-J-ja.... -westchnął.
-Ty?
-Ja -zatrzymał się. Zaczęłam się niecierpliwić, bo nie lubiłam czekać.
-Ty co?
-Jestembeznadziejewtobiezakochanyiwewszystkimcorobisz -powiedział na jednym wydechu. Nie zrozumiałam ani jednej rzeczy.
-Możesz powiedzieć jeszcze raz ale wolniej? -poprosiłam ładnie.
Westchnął i podrapał się po karku.
-Jestem w tobie beznadziejnie zakochany i we wszystkim co robisz. Myślałem, że to odeszło, myślałem że te uczucia, które do ciebie miałem zniknęły, więc dlatego postanowiłem cię zdobyć,ale..Myślę, że pewne rzeczy nigdy się nie zmieniają...-przyznał, a mi opadła szczęka. Nie wierzyłam w to co właśnie powiedział.
On jest we mnie zakochany.
-Więc, um co powiesz na to? -zapytał, patrząc w dół. Szczerze, nie wiem.
-Ja...Jason..Nie wiem. Po prostu nie mogę się zmusić, aby powiedzieć to samo. Ja...ja przepraszam i ja...-powiedziałam potrząsając głową. Spojrzał w góre, z widocznym bólem na jego twarzy.
Odrzucenie musiało boleć.
-Nigdy nie powinienem ci tego mówić. Boże, jak mogłem być taki głupi. To było naprawdę głupie z mojej strony myśleć, że ty czujesz to samo..to samo do mnie. Zniszczyłem cię. Zrobiłem ci gówno -powiedział wstając i odchodząc.
Usiadłam, nie idąc za nim.
Nie mogę...

_________________

o fuck...nienawidzę Logana...
Ale za to Jason omg lol.

TO JEST PRZEDOSTATNI ROZDZIAŁ 3AM  :(

Trochę szkoda, że to już koniec. :) Polubiłam ta historię....
I dziękuje.my za ponad 15 tysięcy wyświetleń w niecały miesiąc!:)

sobota, 4 maja 2013

t.w.e.n.t.y s.e.v.e.n


Logan's POV

To takie flustrujące.. Od tygodni dobrze nie spałem! Dlaczego Dianna musi być taka uparta?
Teraz patrzę na to co zrobiła.. Wiem, że powinienem być wściekły, że nie jestem przy rozwiązniu tej piprzonej sprawy.
Tęsknie za nią, i za wszystkim co jest z nią związane. Chciałbym jej powiedzieć co czuję, i może ona nie spróbuje uciec.
Muszę iść, nie moge wytrzymać ciśnienia w tym domu. Chwyciłem płaszcz i klucze.
- Logan dokąd idziesz? - mama się mnie zapytała.
- Wychodzę. - odpowiedziałem surowo, zatrzasukjąc drzwi i idąc w stronę sklepu. Nie obchodzi mnie to czy ide sam.
Kiedy dotarłem do sklepu, złapałam owoce i żeliki, dwie rzeczy które miały mnie uspokoić, kiedy jestem w panice.
Kiedy się odwróciłem, kogo widziałem?
J A S O N.
Co on tu do cholery robi? Patrzyłem na to co kupuje. Bandaże.
Ten sukinsyn skrzywidził Diannę!.
Mam zamiar dowiedzieć się gdzie jedzie, i mieć jakiś plan.. potrzebuję Dianny z powrotem.

Jakiś czas temu

Jason's POV

Wróciłem do pokoju Dianny. Denerwowała mnie. Ciągle płacze.. płacze w nocy i mówi mi, że zrujnowałem jej życie. Jej mama jest w szpitalu, a ja jej o tym powiedziałem, co doprowadziło ją do jeszcze większego załamania.
Suko, moje też zniszczyłaś.
- Zamknij się, ZAMKNIJ SIĘ! - krzyczałem tak głośno aby tylko przestała płakać.
- Zniszczyłem twoje życie?!?! - Krzyczałem na nią.
- Suko, nie zdajesz sobie sprawy co ty, ze mną zrobiłaś! Spójrz! życie nie jest proste, to nie piękny spacer po plaży. Karma to suka! i do tej pory jest ona z tobą! Zabiłaś moich rodziców! - krzyknąłem a moja klatka unosiła się w górę i w dół.
To ją uciszyło.
- J-ja przepraszam - powiedziała, przez co przerwała milczenie. Podszedłem do niej, i pchnąłem ją przez co  uderzyła w ścianę.
Widziałem strumień łez spływający po jej twarzy. Podniosła twarz i zobaczyła swoją krew na dłoniach. cholera, cholera, cholera.
- Przepraszam, Dianna - powiedziałem i wybiegłem z pokoju chwytając kurtkę i wsiadając do samochodu, aby jechać do sklepu.
Skurwysyn.
Pojechałem tak szybko, jak tylko mogłem. Wbiegłem do sklepu, chwyciłem bandaże i zapłaciłem za nie. Ktoś się we mnie wpatrywał, z tego co widziałem kątem oka.
Ale teraz mnie to nie obchodziło. Dianna mnie potrzebuje. Pojechałem do domu. Pobiegłem na górę, zapominając zamknąć drzwi, ale pieprzyć to,
Pobiegłem na górę i zobaczyłem, że Dianna płacze z bólu.
Przepraszam kochana.
Rzuciłem się w jej stronę, próbując wyleczyć ranę którą zrobiłem.
Nigdy nie widziałem, aby jej płacz był tak ciężki.
Jestem POTWOREM

________________________________________
lol nie lubie Logana,,, nie wiem dlaczego jest chujowy.

_________
Rozdział tłumaczony przez @MYSUPERBIEBERR ja tylko dodaje.


piątek, 3 maja 2013

t.w.e.e.n.t.y.s.i.x


Pov's Author

Dianna siedziała w rogu pokoju płacząc. Nawet nie wiedziała dlaczego płacze. Po prostu myślała o swojej rodzinie i Loganie. Wszystkich przyjaciołach. Wszystko przepadło.
Właśnie wtedy drzwi jej sypialni otworzyły się ukazując Jasona.
-Odejdź -poleciła. To wkurzyło Jasona, ale próbował to kontrolować, bo nie chciał wybuchnąć.
To czego Dianna nie wiedziała, to to, że on ma problemy z gniewem. Jest brutalny i ona musi się do tego przyzwyczaić, ponieważ nie ma mowy o tym, aby ją wypuścił. Nawet za milion lat.
-Nie -powiedział podchodząc do niej. -Wstawaj -rozkazał, ale Dianna nadal pozostała w tej samem pozycji.
-Powiedziałem, wstań -warknął co sprawiło, że Dianna wstała, płacząc. Nakręcała Jasona, a dla niego był tylko jeden sposób aby wyładować cały stres. Wykorzystywać Dianne do 'tego'.
Właśnie wtedy Jason pchnął ją na ścianę, atakując jej usta. Był szorstki, nie taki jak ostatnio, gdy obdarowywał Dianne pocałunkami, jakiś czas temu.
Ten był czystym pożądaniem.
-Odwzajemnij pocałunek! -powiedział agresywnie. Potrafił być bardzo zaborczy i agresywny, kiedy był podniecony seksualnie.
Ale teraz, wszystko co mógł zrobić to wypchnąć swoje uczucia do niej na bok i niech jego wewnętrzny diabeł wyjdzie na zewnątrz. Wiedział, że to co powiedziała Dianna nie było wypadkiem.
Miała rację, nikt nie mógł go kochać. Nawet ona. Nawet on sam.

Dianna

Po prostu agresywnie zaatakował moje usta. Świetnie, wrócił do dawnego siebie. Zawsze był szorstki i bez serca. On nie jest bez serca, nawet jeśli jest właśnie taki?
On sprawia, że wariuję. Spójrzcie na mnie, gadam do siebie!
-Odwzajemnij pocałunek! -powiedział. Bałam się tego co mógł zrobić jeśli bym tego nie zrobiła, więc kiedy ponownie zaatakował moje usta, odwzajemniłam pocałunek.
-Dobra dziewczynka -jęknął między pocałunkiem, wpychając mi język w usta, Jego ciało zaczęło na mnie naciskać i ocierać się o mnie.
Przesunął swoje usta w dół na moją szczękę, a następnie na szyję.
I myślę, że wiecie co stało się potem.

[Każdy ma ciemną stronę, kochasz mnie? Czy pokochasz moją?] Ciemna strona Kelly Clarkson

Byłam w łóżku, a moja głowa leżała na piersi Jasona. Nie umieściłam jej tam, on mnie zmusił. On też owinął moje ramiona wokół jego tułowia.
Kiedy na nas patrzysz, wyglądamy jak prawdziwa para. Ale my jesteśmy daleko od tego. Wtedy przypomniałam sobie, kiedy pierwszy raz śpiewał dla mnie po tym gdy zgwałcił mnie po raz pierwszy.
-Czujesz...-pochylił się. -...się brudna?-szepnął przez co dreszcz przeszedł po moim ciele. Po prostu odsunęłam się od niego.
Roześmiał się.
-Nie bój się kochanie -uśmiechnął się.
Potem zobaczył ból w moich oczach, to było oczywiste, bo jego uśmiech zniknął.
-Chodź tutaj -wskazał na mnie. -Nie żartuję. To jest jedyna taka okazja. Teraz, albo tu przyjdziesz i pozwolisz mi się pocieszyć, albo uderzę cię i pobije na śmierć -skuliłam się na słowo "śmierć".
Podeszłam bliżej niego i już miał mnie w swoich ramionach.Wolałam się do niego tulić niż być martwą, wiecie. Ale wciąż go nienawidziłam, każdą cząstką siebie.
Chcę go uderzyć i pociąć. Podobnie jak, on zrobił to mnie, z wyjątkiem części gwałtu. Ale pozwoliłabym go zgwałcić małpie.
Leżeliśmy, ale nie do końca. Jego plecy opierały się o tył łóżka, a ja byłam w jego ramionach.
Jego głos był naprawdę wspaniały. To było jak śpiew anioła. Ma wielki talent. Ale jego osobowość? To było jak spotkanie diabła.Czekaj, on jest gorszy niż diabeł.
Właśnie wtedy znikąd pocałował mnie w czoło i znów usłyszałam jak śpiewa dla mnie.

"There's a place that I know [Jest takie miejsce, które znam]
It's not pretty there and few have ever gone [Tam nie jest ładnie i nieliczni tam się udali]
If I show it to you now [Gdybym ci je teraz pokazał]
Will it make you run away"[Uciekłabyś]

Kontynuował śpiewanie głaszcząc moje ramię. Słysząc jego śpiewa uspokajałam się. Sprawiał, że czułam się jakbym była naprawdę bezpieczna. Nawet jeśli jestem w ramionach porywacza i gwałciciela.
Nie wiem. Jego głos wydaje się być anielski.
Słuchałam tylko jego głosu i bicia jego serca. Wydawało się, jakby były w zgodzie.


Everybody's got a dark side [Każdy ma ciemną stronę]
Do you love me? [Kochasz mnie?]
Can you love mine? [Czy pokochasz moją?]
Nobody's a picture perfect [Nikt nie jest perfekcyjny]
But we're worth it [Ale jesteśmy tego warci]
You know that we're worth it [Wiesz, że jesteśmy tego warci]
Will you love me? [Czy będziesz mnie kochała?]
Even with my dark side? [Nawet z moją ciemną stroną?]

Po prostu leżałam w jego ramionach i słuchałam jego śpiewu. Sprawił, że wypchnęłam myśli o nim jako  gorszym od diabła. To porwanie uświadomiło mi jedną rzecz. Ciesz się z małych rzeczy.
Tak jest właśnie teraz, szukać małej rzeczy w tym wszystkim. Próbowałam znaleźć najlepszy powód aby się pocieszyć, nawet jeśli po prostu przyszedł i mnie zgwałcił, w tym co robił teraz, a robił to rzadko.
Bycie dla mnie dobrym i śpiewanie dla mnie jest rzadkością.
Może on jest rzeczywiście miły, słodki, zabawny i jest dżentelmenem. Umówiłabym się z nim , oczywiście jeśli przedstawiłby się w odpowiedni sposób.
Myślę, że on był sam przez większość swojego życia.
-Co o tym myślisz, kochanie? -zapytał, po zakończeniu piosenki.
-Nic -odparłam odsuwając się od niego.
-Dlaczego się ode mnie odsuwasz? -spytał wkurzony. Świetnie. Nie byłam w nastroju do 'tego', więc wróciłam do poprzedniej pozycji.
-Dobra dziewczynka -uśmiechnął się..
Może, to jest miejsce gdzie mam spędzić wieczność...

__________________________
:)
Jason jest taki hfwsjdewhrbwerhdelw.
Awwww:)
Nie wiem czemu, ale to Dianna działa mi na nerwy i Logan...
Ale o tym dowiecie się w następnym rozdziale:)
Co myślicie?
Ile z Was w ogóle czyta to opowiadanie??:)))))
I dzięujemy za ponad 14 tysięcy wyświetleń!!!!
@JBinPollandd


czwartek, 2 maja 2013

t.w.e.n.t.y.f.i.v.e.


Dianna's POV

Co ja zrobiłam? żałuję tego. Nie miałam żadnych planów wybiegać za nim, biorąc pod uwagę, że byłam wciąż wściekła. Wiem, że jestem szalona.. ale nie jestem typem człowieka, który krzyczy na ludzi i wylewa na nich swój gniew.
Przysięgam, nie ważne ile jest w nich zła. Nie robię tego. Myślę, że nigdy bym tego nie zrobiła, ale...
Zrobiłam i czuje się jak potwór.
Kto by wiedział, że jest tak kruchy? Cóż, nikt nie wiedział. Nikt nie zwrócił uwagi na realnego Jasona, bo nigdy wcześniej takiego siebie, nie pokazał. Właśnie wtedy retrospekcje, przebiegły po mojej głowie.. pewne wspomnienia z dzieciństwa, wróciły do mnie.

- STOP! - Wykrzyknęłam, ponieważ Logan wcinał moją kanapkę. Zawsze był żartownisiem. Byłam ich księżniczką i kochaniem, podczas gdy Jason powtarzał, że jest moim księciem, on również był zabawny. Zawsze traktował mnie jak księżniczkę, chociaż mieliśmy tylko 13 lat.
- Logan, po prostu oddaj...- Jason przewrócił oczami. 
-Nie! - Logan zagram z zadęciem i zatańczył dookoła. Zaczęłam mieć łzy w oczach. Wściekłam się. Tyle czasu zajęło mi zrobienie tej kanapki. Miałam już rzucić się z pięciami na Logana, gdy Jason szybko złapał moją kanapkę i mi ją oddał. 
Nienawidziłam kiedy ludzie mi coś zabierali litowali się nade mną.
- Boże, nie musisz się wszędzie wtrącać! to nie był twój interes Jason! sama bym sobie dała radę.- Powiedziałam głośno, tupiąc nogą. Oczy Jasona, zaczęły napełniać się łzami.
-J-Ja przepraszam Dianna..- Zatrzymał się i spojrzał. następnie uciekł i zaczął płakać.  Czułam się tak źle.
- O nie, Dianna! jesteś okropnym człowiekiem! - Logan zmarszczył brwi i odszedł.

Czekaj, więc miałam takie 'wybuchy' już wcześniej? Muszę go przeprosić... nie ważne jak okrutny jest. Muszę to zrobić.
Przekręciłam klamkę, na szczęście nie było blokady. Pewnie zapomniał aby ją zablokować. Wyszłam z pokoju... Dom był niesamowity... Jak on mógł pozwolić sobie na taki wystrój? pewnie coś ukradł, czy coś. Westchnęłam, i kontynuowałam moje poszukiwania. Natchnęłam się na pokój gdzie słyszałam podciąganie nosa.
Tutaj.
Chciałam otworzyć drzwi, ale były już otwarte. On wie, że go szukałam? Stawiam, że nie.
- Jason?- cicho powiedziałam, i zaczęłam wchodzić do środka. Kiedy mnie zobaczył nagle otarł łzy i przyjął pozycje siedzącą. Mówiłam do niego, ale nawet się nie odwrócił. Myślę, że musiałam go naprawdę zranić.
- Wynoś się.- Słyszałam, jak mówił. Możecie mnie nazwać głupią i upartą, ale nie zamierzałam wychodzić. On potrzebuje kogoś, on płacze na litość boską. Zrobiłam to z Jasonem Mccan.
Bezdusznym lodowatym potworem.
- Przykro mi.- Pokręciłam głową i podeszłam bliżej.
- Powiedziałem, wynoś się! - Wstał i odwrócił się w moją stronę. Jego oczy były dowodem na  to, że płakał. Był czerwony a jego pięść była mocno naprężona, jak by miał kogoś uderzyć. Być może mnie.
Zabrałam się na odwagę, i potrząsnęłam głową. Jego szczęka był zablokowana. Nagle krzyknął na całe gardło. Uderzył w lustro, zbił lampę. Zrobił nawet dziurę w szafce kopiąc ją. Był cholernie wściekły.
Ja po prostu stałam tam i patrzałam na niego. On jest naprawdę przerażający kiedy jest wściekły. Przysięgam, że gdybym mogła uciekłabym stamtąd. Byłam wstrząśnięta, dlaczego jeszcze tego nie zrobiłam... dlaczego nie zaczęłam biec? Jason nie zablokował za mną drzwi, ale wiem, że to na nic.. zamyka frontowe... wiem o tym.
W tym momencie, coś we mnie pękło... On zwariował.. podbiegłam do niego, zawinęłam moje ramiona wokół niego, próbując sprawić, że się zatrzyma. Zebrałam wszystkie siły w sobie, aby go powstrzymać, ale oczywiście był ode mnie dużo silniejszy. Ale gdy poczuł moje ramiona na sobie, uspokoił się, oddychał ciężko. Łzy wypełniały całe jego oczy.. ale wiedziałam, że dopóki go trzymam nic się nie stanie.
- Masz kurwa rację! Kurwa, nienawidzę kiedy masz rację! - Uwolnił się ode mnie i złapał odłamek lustra które nie dawno zbił.
O nie.
- Nie zasługuję na to aby żyć! Wszyscy mnie kurwa nienawidzą! - Krzyczał i przesuwał odłamek szkła, bliżej szyi. Sunął nim w stronę piersi, podejmując cięcie. Rozszerzyłam oczy jak to zobaczyłam rzuciłam się na niego, chwytając kawałek i odrzucając go,
-Przestań! To po prostu wymknęło się z moich ust, wszystko co powiedziałam, było w złości, rozumiesz? przykro mi. - powiedziałam, trzymając jego dłonie. Podniósł głowę i spojrzał w moje oczy. Krew kapała z jego koszuli przez co na mnie też się ona dostała.
- Proszę, nie ruszaj się. - Powiedziałam, i pobiegłam do łazienki. Otworzyłam szafkę, i wyciągnęłam wszystkie niezbędne rzeczy. Wróciłam tam, moje oczy szukały go, patrząc w dół widziałam jak chciał podciąć sobie żyły.
- Jason! - podbiegłam do niego i wyrwałam kawałek lustra z jego dłoni. Zmarszczył brwi i zaczął na mnie krzyczeć, ale po chwili uspokoił się. Podszedł do łózka i usiadł.
Podążyłam za nim.
Nie zrozumcie mnie źle, ja wciąż byłam wkurzona i psychicznie wyczerpana i tak, winiłam go z to.  Byłam tak skupiona na moich myślach, że nie zauważyłam jak blisko jego ciała się znajduję.
Czułam jego oczy na mnie, To zaczynało się robić przerażające, więc spojrzałam na niego, moja twarz była blisko jego. Wargi Jasona ocierały się o moje. Czułam jak jego gorący oddech uderza o moje usta. Następnie znikąd, ujął moją twarz, i złączył nasze usta.
Czułam coś niezwykłego. Nie podobało mi się to uczucie, to muszą być iskry..
Przysięgam, nienawidzę tych iskierek. Ale... to trudne do wyjaśnienia. Zaczął poruszać wargami, ale nie całować.
Nie zrobiłam żadnego ruchu,
w ogóle.
Widziałam jak zaczął marszczyć brwi, a jego oczy otworzyły się.
- Dlaczego mnie nie pocałujesz suko?! - Powiedział. Uderzył mnie, pozostawiając czerwony odcik na mojej twarzy. Myślałam, że on...! nie wiem, on musi być głupi, jeśli myśli, że oddam pocałunek po tym, co mi zrobił. Nigdy nie oddam pocałunku. Nigdy. Nienawidzę go. Myślał, że jak mu pomagam, to rosną moje uczucia do niego? Wściekłam się i wyszłam z pokoju.

Jason's POV
Pocałowałem Diannę, ale ona się nie chciała całować? Co? Ona musi coś do mnie czuć. Pomagała mi! to musiało coś znaczyć!
- Dlaczego mnie nie pocałujesz suko?! - powiedziałem wylewając całą złość, uderzając ją przy tym, pozostawiając czerwony ślad na jej drobnej twarzy.
Na jej twarz wkradło się zaskoczenie. Wstała i wyszła z pokoju. Nie mogła uciec, zamknąłem wszystkie drzwi, a nawet okna. Poszedłem do góry, i zajrzałem do pokoju. Widziałem ją. Płakała w rogu, w małym koncie, trzasnąłem drzwiami i zamknąłem je.
Suka.
Ale, w głębi serca, byłem winny, uderzając ją. Muszę zebrać swoje ego, i spróbować jeszcze raz, zebrać się na przeprosiny. Staję się słaby, wrażliwy i miękki.
Podobnie jak stary ja...
Nienawidzę 'starego' mnie.

____________________________________________
Zbliżamy się do końca tej historii ..................... :<<<<<<<
OMG, ogarniacie coś, lol bo ja nie :O omg

______
Rozdział tłumaczyła Sandra, ja tylko dodaje:)

środa, 1 maja 2013

t.w.e.e.n.t.y.f.o.u.r

Dianna

Patrzył na mnie, ale jego wzrok był podzielony na różne strefy. O czym myśli? Prawdopodobnie o sexie. Psh, ale on nie próbował....mnie zgwałcić. Mam na myśli, to dobrze, ale to nie był on.

Zwykle jest gwałtowny i agresywny. Co sprawiło, że wyszedł na zewnątrz? Jakaś dziwka? Ja? Jego rodzina? Nie wiem, znaczy nie powinnam się w ogóle o to martwić.

-Uhm, cześć -szepnęłam. Coś w nim pękło.
-Pieprzony anioł!!!
Co? Anioł? Okej, serio ten chłopak ma jakieś problemy.
-Co... -spojrzałam na niego, mrugając. Spojrzał na mnie potrząsając głową. Zamrugał wiele razy.
-JA...przepraszam -westchnął przebiegając dłonią po włosach. -Ch-chcesz coś do picia? Albo jedzenia? -zapytał nadal mrugając i ciągnąć końcówki swoich włosów.
Czy on oferuje mi jedzenie?
-Uhm, nie wiem -odparłam cicho. Nie byłam przyzwyczajona do takiego Jasona. Nie był typem, który oferuje mi coś do jedzenia, był typem który rzuca mi jedzenie na podłogę czy łóżko i karze to jeść.
-Jesteś pewnie przyzwyczajona-...Ja..ugh -potrząsnął głową i wyszedł z pokoju.
Dziwne.

Jason

Właśnie wyszedłem naprawdę miękki od niej i nienawidzę tego. Jason powinieneś być złośliwy i bezwzględny. Nie miękki i zakochany.
Jebać uczucia. To powinno zostać ukryte. O boże, nie mogę. Po tych wszystkich latach, po prostu nie potrafię ukrywać tego co czuję.
Oglądałem każdy jej ruch, to jak się śmieje, jak odgarnia włosy, jej oczy, wszystko. Ma mnie, wywróciła mój świat do góry nogami.
Próbowałem być dla niej niedobry. Sprawiać ból i wykorzystywać ją. Faktycznie lubiłem to, jej płacz, krzyki. Wykorzystywałem jej krzyk, znaczy mam na myśli, że chciałem zmienić te wszystkie lata, ale wiem że jakaś część winy jest we mnie.
Próbowałem się tego wyprzeć, ale im bardziej to ignorowałem, to bardziej rosło. Zwłaszcza kiedy byłem ubiegłej nocy w depresji, a ona mnie pocieszała.

To pokazało jak wielkie ma serce. Kto pomógłby komuś takiemu jak ja? Jestem okropny. Wiem, nikt nie może mnie kochać.
Nawet Dianna. Ona mnie nienawidzi, było jej po prostu mnie żal ostatniej nocy. Nie powinna, nie zasługiwałem na to, kurwa.
Zdecydowałem się zadzwonić do jednego z moich łupów. Musiałem się odstresować. Wyciągnąłem telefon i przejrzałem swoje kontakty.
Heidi
Jane
Ivy
Lara
Maria
Najlepsze 5 dziwek na moim szybkim wybieraniu. Haha, hm, która da mi najlepszy sex?... Czas wyboru. Heidi? eh, ona jest prawdopodobnie ostania. Jane? trzecia. Ivy,czwarta. Mara, druga. Oh, to jest Lara A.
Nacisnąłem jej imię i zacząłem dzwonić. Po sygnale, odpowiedziała. Wygląda, że chce mnie, tak samo jak ja chce ją.
-Hej Jase -jej głos odbił się echem w moich uszach.
-Sex.Teraz. -powiedziałem i szybko odłożyłem słuchawkę. Mam to. Szybko. Usiadłem na kanapie i mniej niż po 5 minutach pojawiła się ona.
Otworzyłem drzwi, tak jak otworzyłem, skoczyła na mnie i zachłannie zaatakowała moje usta. Wsunąłem język do jej ust i szybko wszedłem na górę. Nasze usta, a właściwie języki toczyły walkę.

Dianna

Usłyszałam dzwonek do drzwi. Kto to jest? Podrapałam się po szyi powoli wstając, próbowałam otworzyć drzwi. Nie ma nadziei, ale była dziura od klucza do drzwi. Spojrzałam przez nią.
O mój boże.
Jason tam był, z jakąś dziewczyną, której wpychał język i wymieniał się śliną. Jej top, był teraz pod jej piersiami, czy ona do cholery nie nosiła stanika? Jej spódnica była teraz podciągnięta w górę, Jason włożył w nią palec na co jęknęła.
To jest naprawdę obrzydliwe.
Cofnęłam się. Nie chciałam tego widzieć. Nie byłam zazdrosna, dlaczego miałabym być zazdrosna o faceta, który praktycznie mnie przeraża?
Jestem naprawdę szczęśliwa, że znudziłam mu się. Uwierzcie mi, jestem bardzo zmęczona. Usiadłam na łóżku, próbując zasnąć i zignorować hałas.

Po 30 minutach.

Ugh, cholera. To było tylko 25 czy 30 minut, a ich jęki były tak głośno. Dlaczego muszę ich tutaj słyszeć? Może oni rzeczywiście "to" robią....o boże, na przeciwko mojego pokoju?
Muszę sprawdzić, bo nie będę mogła zasnąć. Podeszłam do drzwi. i powoli spojrzałem przez wizjer w drzwiach.
Cholera.
Oni to robią! Przed moimi drzwiami! Czy Jason robi to celowo? Chcę wzbudzić we mnie zazdrość?
Właśnie wtedy Jason spojrzał w wizjer w drzwiach puszczając mi oko. Dobra, on nie mógł mnie zobaczyć. Ale...Musiał usłyszeć moje kroki. Uciekłam od drzwi, kładąc się na łóżku i zasłoniłam uszy dłońmi.

Po 3 godzinach...

Robią to od pieprzonych 3 godzin. Panie, pomóż mi. Przestańcie! Wtedy właśnie wszystko ucichło, usłyszałam trzask drzwi i kroki, gdy ktoś szedł w góre lub w dół po schodach.
-Amen -szepnęłam. Skończyli. Tak.
Właśnie wtedy moje drzwi się otworzyły, ukazując w nich pól nagiego Jasona. Miał na sobie tylko bokserki i miałam widok na jego abs. To było właściwie...miłe. Ale szybko przestałam i spojrzałam na niego.
-Widziałaś nas -uśmiechnął się podchodząc bliżej.
-Co?
-Zrobiłaś...czy nie zrobiłaś tego? -skinął na mnie z uśmiech, podchodząc kilka kroków bliżej mnie.
-Uh...
-Bez pierdolonych kłamstw -powiedział z zadowolonym uśmiechem.
-Tak...byliście tak głośno! Myślałam i ja...nie wiedziałam co zrobić! Nie wiedziałam, że robicie to na przeciwko mojego pokoju! I-
-Dianna! -krzyknął. Zdałam sobie sprawę, że wędrowałam. Skrzyżował ramiona, a jego uśmiech się powiększył.
-Co? -powiedziałam cicho.
-Jesteś zazdrosna -zaśmiał się kręcąc głową.
-Zazdrosna? Ja? o nią i ciebie? Proszę.. -przewróciłam oczami.
-Przyznaj się Dianna, jesteś -zrobił kilka kroków w moją stronę, usiadłam na łóżku.
Byłam coraz bardziej wściekła, jak on śmie mnie oskarżać o to, że jestem zazdrosna?
-Bycie zazdrosną o ciebie i ją jest ostatnią rzeczą, którą czuje. Odwołaj to, ja nigdy, przenigdy tego nie poczułam. Jak mogę być zazdrosna? Nawet cię nie lubię, nienawidzę cie. Po tym wszystkim co mi zrobiłeś? Nie! Jesteś taki pewny siebie! Nienawidzę cię! Nienawidzę cię każdą cząstką mojego ciała! Nigdy nie będę o ciebie zazdrosna! Jesteś po prostu aroganckim twardzielem który myśli o takim gównie! NIKT NIE MOŻE CIĘ KOCHAĆ! Jesteś bezwartościowy! Bezużyteczny! Nie masz żadnego powodu, aby żyć! Nie zasługujesz na to, żeby żyć! Po prostu umrzyj! Nikt cię nie lubi! Jesteś bezdusznym zimnym potworem!
Krzyknęłam pozwalając upłynąć całemu gniewu,który we mnie siedział. To było naprawdę miłe. Ale wtedy uśmiech z jego twarzy zniknął, a zastąpił go zawiedziony i smutny wyraz twarzy.
Wtedy zobaczyłam coś co było tak nie spodziewane, aby mogło przyjść do Jasona.
Łzy.
Łzy, które miały wypłynąć z jego oczu. Cofnął się.
-Jason...- powiedziałam cicho i delikatnie. Myślę, że zbyt delikatnie i tego nie usłyszał.
Odszedł, odwrócił się i pokręcił głową.
Kto by pomyślałam, że taki bezduszny potwór był tak czuły i delikatny?

Jason

Ouch.

_________________

Omg jestem głupia, bo teraz jest mi go szkoda...
Dianna...lol. CO myślicie?
TO jest jeden z nadłuższych rozdziałów...

Nie wiem kiedy następny, bo następny dodaje Sandra, a ona wyjechała na ten długi weekend:)
Enjoy. @JBinPollandd